czwartek, 22 sierpnia 2013

Miokado? Avo mio?

Skoro już podniosłaś temat lassi, chciałabym podzielić się swoim niedawnym zaskoczeniem - lassi z owocu smaczliwki (czy to nie urocze określenie na awokado?).

Zahaczywszy o przydomowy market wymacałam (tak właśnie!) cudownie miękkie, dojrzałe awokado. Nie mogąc się doczekać tłustego lekko orzechowego przysmaku rozsmarowanego na kanapce, dopiero w domu zorientowałam się, że nie kupiłam chleba. I tak zostałam z awokado, które nie dotrzymałoby jutra, mlekiem i jogurtem... i nowiutkim blenderem.



Lista zakupów:

połówka dojrzałego awokado;
naturalny jogurt, grecki może tu być nieco za gęsty (i tak wychodzi gęste, więc dla rozcieńczenia dodaję trochę mleka);
miodu - jak kto lubi - łyżeczka od herbaty, łyżka stołowa, dwie... dla mnie idealna ilość to dwie łyżeczki miodu wielokwiatowego na dużą szklankę lassi; spadziowy, czy gryczany mogą zagłuszyć delikatny smak awokado.

Kremowe miokado, czyli awokadowe lassi, nada się i na lekkie śniadanie, i na sycącą przekąskę.

Katarzyna

2 komentarze:

  1. Mam awokado i zaraz spróbuje na śniadanie. A gdyby dac mleko bez jogurtu to wyjdzie za rzadkie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Podejrzewam, że będzie miało konsystencję koktajlu owocowego. Czekamy na wrażenia.

    OdpowiedzUsuń