Zrobiło
się zdecydowanie za ciepło (udaję, że nie czuję kopania w kostkę zgrabnym półgreckim bucikiem, przecież mówię, że jest za ciepło, nie, wcale nie jest w sam raz ciepło). Fakt, często nie zgadzamy się z Ateną w kwestii temperatury otoczenia. Na szczęście sorbet może zjeść z przyjemnością nawet osoba (nie, moja droga, zdecydowanie
powiedziałam „osoba” a nie „dziwoląg”, słowo „osoba” nie ma fonetycznego potencjału,
by brzmieć jak „dziwoląg”), która obecne upały radośnie spędza w pełnym słońcu na ławce w
ogrodzie. A dla przemykających w cieniu bladych prawników (bankowców, lekarzy i
nocnych stróży) taki sorbet może okazać się wybawieniem.
Od niedawna sorbety przywodzą mi na myśl bohaterkę mojej ulubionej książki z dzieciństwa, Anię Shirley. W jednym z tomów serdeczna przyjaciółka Ani, Diana, wysłała napisaną przez Anię powiastkę na konkurs. Warunkiem udziału było uwzględnienie nazwy organizatora w treści powiastki. Odkrywszy, że jej literackie dziecko zostało ozdobione nazwą margaryny (?), Ania była zdruzgotana.
W
oryginalnej wersji tego przepisu również znalazła się nazwa organizatora konkursu. Co
zaowocowało śliczną nowoczesną karafką, z której popijamy mrożoną lemoniadę. Na
szczęście byłam nieco mniej przywiązana do przepisu, niż Ania do powiastki, i
nie przepłakałam po tym nocy.
Lista
zakupów
na część
truskawkową:
350 g
truskawek
0,3
szklanki brązowego cukru
0,3
szklanki soku z pomarańczy
starta
skórka z dwóch pomarańczy
0,3 szklanki wody filtrowanej
łyżka
jogurtu greckiego
szczypta
soli
na część rozmarynową:
0,5
szklanki brązowego cukru
1,5
szklanki wody filtrowanej
0,5
szklanki świeżo wyciśniętego soku z cytryny
listki z jednej gałązki rozmarynu
łyżeczka
startej skórki cytrynowej
łyżka
jogurtu greckiego
Cukier, pół szklanki wody i
rozmaryn gotuję w małym rondelku przez kilka minut, aż cukier się rozpuści, a
płyn nabierze zapachu rozmarynu. Przelewam przez sitko do słoika i studzę (żeby
było szybciej – wkładam słoik do zimnej wody).
Po wystudzeniu dodaję pozostałą przefiltrowaną
wodę, sok z cytryny i skórkę cytrynową, miksuję w blenderze razem z jogurtem.
Wlewam w silikonowe foremki do muffinów – do 2/3 wysokości foremek i po
wystudzeniu umieszczam w zamrażalniku na co najmniej 2 godziny.
W międzyczasie w garnuszku
zagotowuję truskawki z cukrem i odrobiną wody, by zmiękły i puściły sok, w
którym rozpuści się cukier.
Po wystudzeniu dolewam sok i
filtrowaną wodę, dodaję sól i skórkę pomarańczową i krótko miksuję w
blenderze, po czym przecieram przez sitko. Po przetarciu dodaję jogurt i
ponownie blenduję, tym razem na wysokich obrotach, ok minuty, żeby dodać
sorbetowi puszystości. Wlewam do foremek z zamrożonym już sorbetem
cytrynowo-rozmarynowym i zostawiam w zamrażalniku na kilka godzin. Oczywiście można
też sorbetować jednokolorowo.
Katarzyna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz